Pod koniec maja przewoźnicy jeżdżący tzw. busami, obudzili się w nowej rzeczywistości, w której zostali objęci szeregiem postanowień Pakietu Mobilności. Stało się to w okresie wyhamowujących gospodarek europejskich i wysokiej presji kosztowej spowodowanej wojną na Ukrainie. Jak nowe przepisy wpłynęły na dostępność transportu, popyt na usługi i wreszcie na stawki?
Majowe zmiany
Od 21 maja przedsiębiorcy wykonujący usługi transportu międzynarodowego na terenie UE, z wykorzystaniem pojazdów o DMC 2,5-3,5 tony, zobowiązani są do posiadania licencji na przewozy drogowe. Wymóg ten oznacza m.in. konieczność rejestracji siedziby firmy, przestrzegania zasad kabotażu oraz zabezpieczenia finansowego działalności. To ostatnie oznacza dodatkowe koszty – w przypadku pierwszego auta wysokość zabezpieczenia wynosi 1,8 tys. euro, a każdego kolejnego 900 euro.
Przyjrzeliśmy się sytuacji na rynku przewozów dostawczakami na kilku głównych trasach eksportowych z Polski – do Niemiec, Niderlandów, Francji, Włoch oraz Wielkiej Brytanii.*
Z dużej chmury mały deszcz?
Po wejściu w życie nowych przepisów istniały obawy, iż wielu przewoźników nie spełni nowych kryteriów, co sprawi, że nie będą mogli świadczyć swoich usług na trasach międzynarodowych.
Bardzo szybko jednak okazało się, że na rynku spotowym nie doszło do masowej ucieczki mocy przewozowych. Owszem – na kierunku do Niemiec czy Francji zauważalny był lekki spadek indeksu podaży w ciągu ostatnich 10 dni maja (w stosunku do pierwszych trzech tygodni miesiąca), ale z kolei na trasie do Niderlandów i Włoch dostępność transportu była nawet większa.
W czerwcu, na większości tras, mediana podaży była wyższa niż w poprzednim miesiącu. W przypadku najistotniejszego kierunku niemieckiego był to wzrost o 3 pkt. (łącznie do 150 pkt.). Jedynie w przypadku kierunków włoskiego i do Wielkiej Brytanii zanotowano spadki dostępnych mocy przewozowych.
Jednak duży deszcz
Sytuacja jednak odwróciła się w lipcu. Wówczas to na wszystkich trasach zauważyliśmy mniejszą dostępność capacity w kategorii tzw. busów. Spadki były od minimalnych (jak jednopunktowy w przypadku trasy na Wyspy), przez kilkupunktowe (Niemcy, Włochy) po dość wyraźne. Na przykład na kierunku niderlandzkim mediana podaży spadła z czerwcowych 130 pkt. do 112 pkt. W Czechach zaś zanotowaliśmy aż 21-punktowy spadek, a na kierunku do Francji 12-punktowy.
Oczywiście, trzeba brać pod uwagę, iż lipiec jest miesiącem wakacyjnym, który charakteryzuje się mniejszym popytem i podażą. Choć jak przyjrzymy się podobnym statystykom za 2021 r., da się zauważyć, iż np. na kierunkach do Niemiec i Niderlandów dostępność capacity wśród busów wzrosła. Co więcej, wracając do obecnego roku, w kategorii pojazdów ciężarowych z ładunkami powyżej 16 ton, w lipcu wcale nie zauważyliśmy tak masowych spadków. Owszem – występowały one, ale nie w takiej skali i nie na wszystkich kierunkach.
Dodatkowo, w kategorii do 3,5t., w drugiej połowie lipca br. spadek podaży postępował. Co mogłoby świadczyłoby, iż – oprócz zapewne kwestii sezonowych – wielu przedsiębiorców wycofuje się z rynku w miarę, jak nowe przepisy dotyczące busiarzy są coraz surowiej egzekwowane. Nie zapominajmy także o fakcie, iż rosnące koszty wynikające z przepisów Pakietu Mobilności nakładają się na rosnące koszty prowadzenia działalności przewozowej (głównie wynikające z cen paliw).
Stawki nie do zatrzymania
Cały bieżący rok przebiega pod znakiem wzrostu stawek w sektorze transportowym. Segment busów nie jest pod tym względem wyjątkiem. Przyczyną tych wzrostów jest przede wszystkim znaczący skok cen paliw po wybuchu wojny na Ukrainie, choć konflikt na wschodzie tak naprawdę dodał oliwy do ognia i tak już rosnącej inflacji.
Na najistotniejszej z punktu widzenia polskiej gospodarki trasie do Niemiec wzrost mediany indeksu stawek między styczniem, a końcem lipca wyniósł aż 67,5 proc. (z 270 euro w styczniu do 400 euro w lipcu). Na innych najważniejszych kierunkach zanotowano mniejszy skok wskaźnika stawek – niemniej jednak były to wzrosty wyraźne (np. 48 proc. do Francji, 40 proc. na kierunku niderlandzkim, 39 proc. do Włoch).
O ile mediana indeksu stawek rośnie konsekwentnie od początku roku, to od kwietnia widoczne jest jego przyspieszenie. Pomiędzy kwietniem a czerwcem wzrost indeksu w procentach był równy lub wyższy jego wzrostowi w ciągu pierwszych czterech miesięcy roku. Przykładowo na kierunku niemieckim mediana stawki skoczyła o 21 proc. W przypadku tras do Francji i Niderlandów było to nawet 25 proc.
Składa się na to niewątpliwie gwałtowny wzrost cen paliw i rosnące koszty prowadzenia działalności gospodarczej. Na te czynniki nałożył się wzrost popytu na usługi transportowe we wszystkich segmentach rynku, także na przewozy samochodami dostawczymi.
Słabnący popyt
W kategorii busów skok popytu widoczny był zwłaszcza w maju (w stosunku do kwietnia). Najprawdopodobniej wynikał on z niepewności załadowców co do sytuacji po wejściu w życie przepisów Pakietu Mobilności po 21 maja. Obawiając się spadku dostępności mocy przewozowych załadowcy dążyli do realizacji przewozów przed tą datą. Wzrost zapotrzebowania na usługi transportowe dostawczakami utrzymał się także w czerwcu, by następnie wyraźnie wyhamować w lipcu.
Warto tu podkreślić, iż w kategorii pojazdów ciężarowych popyt w lipcu nadal wykazywał tendencję rosnącą. Świadczyć to może, iż popyt na przewozy ładunków busami jest niższy, ze względu na mniejszą dostępność tych pojazdów i dynamicznie rosnące stawki.
Widmo spowolnienia
W najbliższym czasie trudno oczekiwać spadku stawek w przewozach busowych, biorąc pod uwagę wysoką inflację i ceny paliw (nawet jeśli nieco się ustabilizowały). Dostępność mocy przewozowych w kategorii do 3,5 t. będzie dalej spadać – wysokie koszty prowadzenia działalności gospodarczej i dodatkowe obciążenia wynikające z Pakietu Mobilności (wprowadzonego w momencie, gdy gospodarki europejskie zaczęły słabnąć, a dodatkowo wybuchła wojna na Ukrainie) sprawią, iż wielu przedsiębiorców zniknie z rynku. Dodatkowo, od kilku miesięcy wszelkie dane i badania koniunktury w Polsce (i na najważniejszym dla nas rynku niemieckim) wskazują na nadchodzące spowolnienie gospodarcze. Indeks PMI w naszym kraju od kilku miesięcy znajduje się poniżej neutralnego poziomu, a w sierpniu spadł nawet poniżej punktu oznaczającego stagnację.
To zapowiada przyszły spadek zamówień w przemyśle (także tych eksportowych), co przełoży się na mniejsze zapotrzebowanie na transport. Warto obserwować jakie będzie to spowolnienie i czy przełoży się ono na mniejsze zamówienia w zbliżającym się wysokim sezonie.
* Dane, na których bazujemy pochodzą z narzędzia Metrix, analizującego rynek spotowy transportu drogowego. Indeks popytu obliczany jest na podstawie zrealizowanych i niezrealizowanych zapytań klientów. Wskaźniki podaży obliczane zaś są na podstawie podjętych przez przewoźników negocjacji odnośnie wspomnianych zapytań. Indeks stawek obliczany jest w oparciu o zrealizowane ceny za przewóz.