Polska jest liderem europejskiego transportu drogowego: ma blisko jedną czwartą udziału w międzynarodowym transporcie w Unii Europejskiej. Obserwując sytuację w kraju, z pełnym przekonaniem można stwierdzić, że po erze hydraulika przyszedł czas na erę przewoźnika, w którą nasi transportowcy wjeżdżają doskonale przygotowani. Bądźmy z tego dumni i chwalmy się tym.
Transport drogowy jest dominującym i najszybciej rozwijającym się obszarem, jeśli chodzi o przewozy towarów. Odpowiada za około 10% polskiego PKB i daje pracę ok. 1 mln osób – doprawdy ciężko przecenić jego rolę w polskiej gospodarce. Nic dziwnego, że stał się też składnikiem dumy narodowej wielu osób pracujących w tej branży.
Obronną ręką
W ostatnim czasie nasi przewoźnicy udowodnili, że potrafią poradzić sobie w kryzysowej sytuacji. Po nałożonym przez Rosję embargo spodziewano się dużego zastoju w branży TSL. Sytuacja faktycznie nie wyglądała kolorowo: co trzeci przewoźnik uwzględniony w badaniu przeprowadzonym w listopadzie przez System Trans.eu odnotował znaczny spadek liczby zleceń do Rosji, w konsekwencji czego przychód większości z nich zmniejszył się nawet o połowę. Mimo to wartość polskiego eksportu produktów rolno-spożywczych w 2014 roku była o 1 mld zł większa, niż rok wcześniej; towary, na które zamknęła się Rosja, firmy zaczęły wysyłać na inne rynki. Paradoksalnie więc to, co miało spowodować duże załamanie w polskim transporcie, dzięki strategii przyjętej przez przewoźników tylko go wzmocniło.
Jazda pod biało-czerwoną banderą
Pozyskiwanie nowych rynków, duży udział w krajowej gospodarce, operatywność jego przedstawicieli. To wszystko sprawia, że transport jest coraz wyraźniejszym punktem na mapie sukcesów Polski. Jednak żeby zapracować na miano dobrego przewoźnika, nie wystarczy już po prostu umieć przewieźć ładunek z jednego miejsca do drugiego. Od pewnego czasu poprzeczka postawiona jest dużo wyżej i obejmuje szereg wymogów związanych z wiarygodnością, rzetelnością i transparentnością – z których spełnieniem nasze rodzime firmy nie mają problemu. Na chwilę obecną ok. 1800 przedsiębiorstw jest wyróżnionych Certyfikatem Trans Certified Carrier, międzynarodowym znakiem jakości w transporcie.
Kierowcy chętnie akcentują swoje pochodzenie: wieszają proporczyki z symbolami Polski, dekorują pojazdy barwami narodowymi. Chcąc dodatkowo zademonstrować swój profesjonalizm, certyfikowani przewoźnicy oznaczają swoją flotę naklejkami i plandekami z logiem Certyfikatu TCC. Specjalnie dla nich, chcąc promować najlepszych przewoźników, stworzyliśmy serię doskonałej jakości plandek w narodowych barwach.
Adrian Gąsiorowski, zastępca dyrektora spedycji w firmie Kroma-Bis, która już oznaczyła swoją flotę biało-czerwonymi plandekami, uważa, że to strzał w dziesiątkę.
– Wyprodukowanie jednolitych plandek, które będą reklamowały nasz kraj w różnych częściach Europy, jest doskonałym pomysłem – mówi Adrian Gąsiorowski. Podkreśla też, że akcja jest szczególnie ważna w obliczu problemów, z jakimi borykają się ostatnio nasi przewoźnicy. – W ostatnim czasie narosło wiele nurtujących nas spraw, przede wszystkim kwestia stawki minimalnej dla kierowców w Niemczech. Nazywając rzeczy po imieniu, jest to próba rozbicia naszej branży, która jest największą bazą przewoźników w Europie. Nie jesteśmy w stanie wpłynąć na polityczne aspekty tej decyzji, ale możemy przecież podjąć wspólne działania promujące nasz kraj.
Taka plandeka to z jednej strony wyraz dumy z przynależności do elity transportowej, ale i sygnał dla zagranicy, że polska branża transportowa jest silnym graczem na rynku europejskim – i jest tej siły świadoma.
W przypadku pytań prosimy o kontakt:
Gracjan Gajewski TransId: 10-137
509 501 701