int(5491)

Czyste ręce, pełne konto. Sprawdź, jak działają wyłudzacze i jak się przed nimi uchronić

computer-1591018_960_720
Czasy, kiedy największym zagrożeniem dla branży TSL były napady rabunkowe na samochody ciężarowe, dobiegają końca. Pokusiłbym się nawet o stwierdzenie, że szczęśliwie minęły. Wciąż sporadycznie zdarzają się próby kradzieży części ładunku. Najczęściej jednak są to działania wykonywane przez drobnych złodziei, którzy wyrządzają większą szkodę, rozcinając plandekę, niż poprzez samą kradzież ładunku o stosunkowo niewielkiej wartości, który akurat uda im się zabrać. Osoby pracujące w branży transportowej jeszcze w latach 90. pamiętają spektakularne napady i kradzieże pojazdów z ładunkiem. O takich głośnych wydarzeniach opowiedział niedawno świadek koronny, były członek grupy pruszkowskiej, Jarosław Sokołowski ps. Masa w trylogii „Masa o …”

Przypomnijmy sobie początek lat 90., kiedy na ulicach królowały jeszcze Polonezy, małe i duże Fiaty. Sporadycznie można było spotkać także sprowadzonego z “Rajchu” Mercedesa W124 lub Volkswagena. W transporcie ciężkim prym wiodły wtedy Star, Jelcz, Kamaz, Stayer i inne marki dawnego bloku wschodniego. Tylko nieliczne przedsiębiorstwa transportowe, które dopiero raczkowały w nowym ustroju było stać na zakup zachodnich ciężarówek. Pewne jest za to, że żadne auta nie miały wówczas nadajników GPS, a przemycenie ładunku przez granicę wiązało się często jedynie z kosztem stosownej gratyfikacji dla pracownika granicznego.

Wyłudzenia 2.0, czyli jak wygląda kradzież w białych rękawiczkach

Teraz wróćmy do teraźniejszości, w której automatyzacja i informatyzacja osiągnęły niewyobrażalnie wysoki poziom. Technologia zrewolucjonizowała transport drogowy. Rewolucja ta nie ominęła złodziei, którzy również korzystają z jej dobrodziejstw. Dziś największym zagrożeniem dla firm transportowych nie jest rabunek, ale precyzyjnie zaplanowany proces, który fachowo nazywamy „wyłudzeniem usług transportowych”. Czym jest wyłudzenie? Kradzieżą, ale trudniejszą do zidentyfikowania, mającą pozory legalnej działalności.
Wyłudzenie usług transportowych można zobrazować krótko: siedzenie na wygodnej kanapie, popijanie ulubionej mieszanki kawy i spożywanie ciasta, kupionego w cukierni na osiedlu, w wynajmowanym mieszkaniu “operacyjnym”.
1. Oszust zawiera transakcje ze zleceniodawcami, firmami produkcyjnymi, handlowymi i spedycyjnymi. Aby nie wzbudzać podejrzeń, ma wszystkie wymagane uprawnienia, tj. np. licencję na wykonywanie transportu drogowego w zakresie pośrednictwa przy przewozie rzeczy. Za wykonanie usługi transportowej ma otrzymać 2000 euro.
2. Ten sam ładunek, za który oszust dostanie 2000 euro, sprzedaje ponownie kolejnemu przewoźnikowi i proponuje mu np. 2600 euro. Czy zamierza dołożyć 600 euro do interesu? Bynajmniej. Oferuje na tyle wysoką stawkę, by potencjalna ofiara szybko się zdecydowała i przyjęła jego ofertę.
3. Nowy “podwykonawca” daje się nabrać na łakomy kąsek, jakim jest wysoka stawka. Oszust kończy temat, może szukać kolejnego ładunku i sprzedawać go następnemu przewoźnikowi.
Nieświadomy przewoźnik, zadowolony z interesu życia zaciera ręce. Jeszcze nie wie, że nigdy nie otrzyma zapłaty za transport. Dostanie ją oszust, ponieważ zlecony mu ładunek został dostarczony. 2000 euro od zleceniodawcy zasili jego konto.
Takie zorganizowane grupy przestępcze działają maksymalnie 90 dni. Jest to spowodowane terminami płatności. Biorąc ładunek, zawsze starają się ustalić krótki termin płatności, np. 30 dni, a najczęściej korzystają z możliwości zwanej skonto. Swojemu podwykonawcy oferują natomiast 90 dni płatności. Po tym czasie muszą zakończyć działalność, ponieważ zaczynają się pierwsze procesy windykacyjne z tytułu nieuregulowanych należności.
Przez 3 miesiące firma zawiera transakcje. Tych może być bardzo wiele, każda średnio po 2000 euro. To daje niewyobrażalną kwotę na kontach bankowych oszustów, którzy już w kilka dni od otrzymania pieniędzy najprawdopodobniej przenoszą się do ciepłych krajów.
Nieprzypadkowo podałem kwotę 2000 euro. Jest to średnia stawka frachtu relacji Hiszpania – Polska, a to najczęstszy kierunek, wykorzystywany do tego typu oszustw. Dlaczego? To jedna z najdłuższych tras, za wykonanie której można otrzymać wysokie wynagrodzenie. Do popularnych tras należą również Grecja – Polska, Anglia – kraje wschodnie, Anglia – Włochy.

“Cywilizowana” kradzież ładunku

Innym zagrożeniem, jest „cywilizowana kradzież ładunku”. Używam takiego określenia, ponieważ obecnie do rabunków nie dochodzi już na drodze.
Obecnie proces kradzieży wygląda bardziej profesjonalnie.
1. Podstawiona firma (oszust) przyjmuje zlecenie do realizacji, ładunek relacji np. Wiedeń – Inowrocław.
2. Po otrzymaniu zlecenia, ładunek przekazywany jest innemu przewoźnikowi. Ten otrzymuje zlecenie transportu z fałszywymi danymi i nieświadomie pomaga złodziejom.
3. Towar trafia do Łodzi na specjalnie przygotowany magazyn, gdzie następuje jego tzw. upłynnienie.
Niezależnie od rodzaju opisanego przeze mnie działania nastawionego na oszustwo, w większości przypadków wykonują je przedsiębiorstwa prowadzące działalność w formie spółki z ograniczoną odpowiedzialnością. Oszuści wykorzystują do swoich działań takie firmy, ponieważ łatwo w ich wypadku skierować podejrzenia na inną osobę. Spółki prawa handlowego mają niski wymagany kapitał zakładowy. Można je też łatwo sprzedać.
Przykładowo:
1. Spółka, której prezesem i właścicielem w 100% jest pan Jan Kowalski, zostaje sprzedana nowemu właścicielowi, Tadeuszowi Nowakowi. Powołuje się nadzwyczajne zgromadzenie zarządu, na którym odwołuje się z funkcji prezesa zarządu, a na miejsce którego powołuje pana Tadeusza Nowaka.
2. Zgodnie z prawem, nowy właściciel musi złożyć w sądzie dokumenty wskazujące wystąpienie zmian i zaktualizować dane. Sąd ma trzy miesiące na ich wprowadzenie. Termin ten może się wydłużyć, jeśli wniosek jest błędny lub sąd nie został poinformowany o zmianach.
3. W przypadku zgłoszenia oszustwa, organa administracji państwowej wzywają do wyjaśnienia osobę widniejącą w dokumentach firmy, tj. pana Jana Kowalskiego. Ustalenie, kto jest obecnym, nowym właścicielem nie jest trudne, ale wymaga czasu, a ten działa na korzyść oszustów.

Jak nie dać się nabrać oszustom?

Aby uchronić się przed wyłudzeniem, należy z rozwagą dobierać kontrahentów i nie ufać zaskakująco wysokim cenom ofert frachtów. W przypadku otrzymania oferty znacząco wyższej od średnich stawek na rynku, w dodatku od nieznanej firmy, należy dokładnie sprawdzić szczegóły i informacje o kontrahencie oraz dokładnie przemyśleć decyzję o współpracy.
Pomocą służą Państwu również pracownicy Zespołu Bezpieczeństwa Systemu Trans.eu. Jeśli mają Państwo jakiekolwiek wątpliwości, proszę przesłać zgłoszenie z prośbą o weryfikację na adres bezpieczenstwo@trans.eu, a po jej zakończeniu szybko otrzymają Państwo wiadomość zwrotną.
Chciałbym, aby opisane tu przypadki pozostały dla Państwa tylko ciekawostką, ale jednocześnie przestrogą. Mam nadzieję, że nikt z Państwa czytając je, nie widzi własnej historii.
W przypadku jakichkolwiek wątpliwości, co do wiarygodności i uczciwości potencjalnego kontrahenta, proszę aby dokładnie zastanowili się Państwo nad nawiązaniem z nim współpracy. Proszę pamiętać, że my, pracownicy Zespołu Bezpieczeństwa Systemu Trans.eu, zawsze służymy Państwu pomocą.
Mariusz Ryło
Starszy Specjalista ds. Śledczych / Senior Investigation Officer
Logintrans Sp. z o. o.
tel.: +48 71 734 16 46
email: mrylo@trans.eu

    Chcesz dowiedzieć się więcej?
    Nasz konsultant się z Tobą skontaktuje.
    Informacja o administratorze

    Podobne artykuły: